Izba Pamięci Ziemi Mszczonowskiej
Osuchów 1939 – warto pamiętać!
Bitwa Osuchowska, do jakiej doszło 11 września 1939 roku, to wciąż jeszcze mało znany fragment historii tragicznego września 1939 roku. Rozegrała się ona w lesie, jaki osłania Osuchów od strony południowej i zachodniej. Nieliczni mieszkańcy miejscowości dowiedzieli się z takich, czy innych źródeł, że na ich terenie 11 września Polacy dostali się w okrążenie i złożyli broń. Spośród tych nielicznych tylko znikoma część posunęła się w swych poszukiwaniach jeszcze krok dalej, docierając do informacji, iż krwawa walka trwała przeszło pięć godzin, a żołnierze polscy pomimo dysproporcji w uzbrojeniu i liczebności bronili się bohatersko aż do wyczerpania amunicji. Co więcej wspomnienia o kapitulacji dotyczą jedynie części, tych którym przyszło bić się w Osuchowie za wolność Ojczyzny.
Pierwszy szwadron 20 pułku ułanów pod dowództwem rotmistrza Jana Burtowego wsławił się na koniec starcia udaną szarżą kawaleryjską. Rotmistrzowi wraz z podkomendnymi, dzięki brawurowemu atakowi udało się wyrwać z okrążenia w kierunku na sąsiednią Lutkówkę. Szarż ułańskich we wrześniu 1939 roku było niewiele. Podczas wojny obronnej nasi kawalerzyści walczyli głównie spieszeni. Gdy już z różnych powodów do szarż dochodziło, nie zawsze kończyły się one zwycięsko. To nie był już czas dla walki konno z szablą w dłoni. Okopane oddziały piechoty, wyposażone w broń maszynową, a także jednostki pancerne były dla szarżującego kawalerzysty śmiertelnym zagrożeniem.
W Osuchowie ułani przebili się przez pierścień wroga, pozostawiając za sobą pobitych i kompletnie zaskoczonych Niemców. Jak wyglądał atak sześćdziesięciu ułanów tratujących niemiecką piechotę, możemy sobie tylko wyobrazić. Być może to wydarzenie z naszej historii doczeka się jeszcze uwiecznienia na płótnie. Przecież temat jest iście „kossakowski”. Poniższa praca, jaka powstała na podstawie dostępnych relacji, dotyczących bitwy, jest próbą stworzenia całościowej relacji dotyczącej wydarzeń z dnia 11 września. Być może, Ci, którzy się z nią zapoznają zechcą pogłębić temat, dotrzeć do nowych, póki co nieznanych, relacji. Bitwa osuchowska wciąż jeszcze czeka na odkrycie. Zbyt wiele jest jeszcze nieścisłości, niedopowiedzeń i niewytłumaczonych zdarzeń, aby móc stwierdzić, że wiemy dokładnie jak przebiegała.
Rozdzielone zgrupowanie
Zgrupowanie pułkownika An¬drzeja Kunachowicza, wchodzące w skład Kresowej Brygady Kawalerii, posuwające się w kierunku oblężonej stolicy, uległo rozerwaniu nad rzeką Rawką, na wschód od Skierniewic. Do rozdzielenia doszło w ciemnościach, gdyż kawalerzyści przemieszczali się głównie nocą, aby uniknąć ataku wrogiego lotnictwa. Straż przednia zgrupowania, jaką stanowił 20 pułk ułanów pod dowództwem samego pułkownika Kuchanowicza dotarła nad ranem w okolice wsi Raducz, natomiast główny trzon brygadowego zgrupowania, któremu przewodził wtedy podpułkownik Stefan Mossor, dowódca 6 pułku strzelców konnych, zatrzymała się aż o blisko 20 kilometrów dalej na wschód - w leśnej otulinie wsi Osuchów.
Tam podpułkownik zarządził postój odpoczynek i karmienie koni.. Była godzina 7.00. Kresowiacy wystawili szpice na skraju lasu, aby obserwowały, czy nie pojawią się w okolicy wrogie jednostki. W składzie trzonu zgrupowania znalazły się: 6 pułk strzelców konnych, I szwadron 20 pułku ułanów, III bateria 13 dywizjonu artylerii konnej, pluton 19 pułku z Wołyńskiej Brygady Kawalerii oraz kompania łączności 30 Dywizji Piechoty. Żołnierze Ci już wiele przeszli. Teraz mieli osłaniać odwrót wycofujących się w kierunku stolicy jednostek Armii Łódź. To trudne zadanie chcieli wykonać jak najlepiej. Jednak nawet najsilniejsi i najbardziej odporni muszą czasami zażyć wytchnienia. Podkomendni podpułkownika Mossora mieli odpoczywać w osuchowskim lesie –zgodnie z rozkazem dowódcy - do godziny 9.00.
W drodze na Osuchów
Warto zaznaczyć, że w drodze do Osuchowa, podczas przekraczania szosy zwanej wtedy spalską, podkomendni Mossora zlikwidowali niemiecki patrol złożony z pięciu motocyklistów. Posuwając się dalej na Osuchów zniszczyli dodatkowo dwa samochody rozpoznawcze. Po tej potyczce przy zabitym niemieckim oficerze znaleźli mapę, którą dowódca uznał za niezwykle cenną. Jak wynika ze wspomnień mieszkańców Lindowa (położonego ok. 3 km. przed Osuchowem) kawalerzyści przechodząc przez wieś byli witani przez miejscową ludność i obdarowywani jedzeniem oraz napitkiem. Trzeba wiedzieć, iż wielu z ówczesnych mieszkańców Lindowa i sąsiednich Zimnic miało pochodzenie niemieckie. O wsiach mówiono wprost, jako o niemieckich koloniach. Drogę do Osuchowa grupa pułkownika Mossora odbyła więc znacząc bardzo wyraźnie kierunek swego przemieszczania. Być może dlatego nie powinno dziwić, że w miejscu postoju Kresowiaków tak szybko pojawiły się wrogie oddziały.
Kontakt radiowy z dowódcą
Łączność radiową pomiędzy zagubionymi grupami Kresowej Brygady Kawalerii udało się nawiązać około 9.00., czyli tuż przed końcem zarządzonego odpoczynku. Pułkownik Kunachowicz wydał rozkaz wyczekiwania go w osiągniętym rejonie, a na konkretne miejsce połączenia po zmroku wyznaczył las Wilków (na południe od Osuchowa). Jednocześnie poinformował, że sam póki co nie może ruszyć w kierunku miejsca zgrupowania, gdyż z Babska na Mszczonów oraz z Wołuczy na Skierniewice maszerują, przegradzający mu drogę Niemcy.
Do planowanego spotkania obu pułkowników niestety nie doszło. Od południa pod Osuchów podciągnęły dwa niemieckie pułki piechoty. Rtm. Szostakowski w spisanej relacji wspomina, że ppłk Mossor na powtórną prośbę o udzielenie mu wsparcia otrzymał od płk. Kunachowicza polecenie - "trzymania się na miejscu''. Ostatnie słowa podczas połączenia radiowego, jakie wypowiedział Mossor miały w/g relacji Kunachowicza brzmieć: "Niemcy mnie atakują!”. Później radiostacja zamilkła. Prawdopodobnie została uszkodzona podczas niemieckiego ostrzału. Pod Osuchowem rozpętało się bitewne piekło.
Przebieg bitwy - obrona szarżakapitulacja
Starcie rozpoczęło się od nieprzyjacielskiego ostrzału z południa. Było to około godziny 9.00, czyli wtedy, gdy udało się nawiązać łączność radiową z pułkownikiem Kunachowiczem. Patrole zawiadomiły, że z kierunku Bobrowiec pod las podchodzą niemieckie patrole. Byli to żołnierze szpicy 19 Infanterie Dyvision (19 Dywizji Piechoty), a konkretnie 73-go i wspierającego go 59-go pułku piechoty. Podpułkownik Mossor z zadaniem zamknięcia drogi na Bobrowce wysłał pluton łączności. Łącznościowcy zostali następnie wzmocnieni I szwadronem 20 pułku ułanów, tym który później wsławił się dokonując udanej szarży. Ułani zabezpieczali nie tylko drogę na Bobrowce, ale także na Białogórne (kierunek południowo –zachodni). Niemcy atakując ze wsparciem cekaemów i granatników. przekonawszy się, iż Polacy stawiają twardy opór i nie zamierzają ustąpić z zajmowanych pozycji obronnych, rozpoczęli wzmożony ostrzał artyleryjski. Była godzina 10.00. Ostrzał raził nie tylko, znajdujących się na pierwszej linii ułanów i łącznościowców, ale także, znajdujące się w głębi lasu odwody. W odpowiedzi na kanonadę Niemców zagrzmiała III bateria 13 dywizjonu artylerii konnej, ustawiona w pierwszej fazie bitwy na południe od Osuchowa (prawdopodobnie w okolicach rozwidlenia dróg na Bobrowce i Wygnankę).
Przed godziną 12..00, gdy na kierunku południowym trwały nieprzerwanie zażarte walki, pojawiło się także zagrożenie od strony zachodniej. Oddziały niemieckie, parły na Osuchów przez sąsiednią miejscowość Zimnice. To, że wróg zaczynał oskrzydlać pozycje obronne dostrzegł jako pierwszy patrol ppor. Płocharza. Zachodnich rubieży lasu przyszło bronić kompanii łączności 30 Dywizji Piechoty.
W południe do podpułkownika Mossora dotarła kolejna zła wiadomość. Wróg rozpoczął oskrzydlanie również od wschodu. Dla doświadczonego dowódcy stawało się jasne, iż jego położenie staje się beznadziejne. Do odwrotu pozostawał tylko kierunek północny (na Mszczonów). Mossor nie wycofał się jednak i kontynuował walkę, pomimo wciąż pogarszających się warunków. Ta nieustępliwość wynikała z pewnością z wcześniejszego rozkazu pułkownika Kunachowicza, który drogą radiową wydał polecenie „trzymania się na miejscu”. Dziś wiemy, że odejście na północ, pewnie i tak nie poprawiłoby sytuacji Kresowiaków. Po zakończonej nad ranem 11 września bitwie mszczonowskiej i opuszczeniu miasta przez 31 pułk Strzelców Kaniowskich do Mszczonowa Niemcy ściągali ponownie silne oddziały. Widmo okrążenia stawało się więc coraz bardziej realne.
Napór Niemców zmuszał podpułkownika Mossora do korygowania linii obrony. W sumie Kresowiacy odpierali wrogie ataki kolejno na trzech liniach. Pierwszą stanowiła ściana lasu przy wylotach dróg w kierunku Bobrowiec i Białogórnego, druga przechodziła w okolicach obecnej leśniczówki, a trzecia (ostatnia) była usytuowana na północnym skraju lasu (kierunek na Strzyże). Miejsce to zostało ostatecznie oskrzydlone przez Niemców od strony wzgórza 206, jakie znajduje się na bezpośrednim podejściu do lasu od strony północnej. Wtedy już wszystko było wiadome pułkownik Mossor zdecydował się na złożenie broni. Z jego decyzją nie zgodził się rotmistrz Burtowy. Zaproponował możliwość przebijania się szarżą. Nie do końca wiadomo, czy było to wypowiedzenie posłuszeństwa dowódcy, czy też szarża zyskała akceptację podpułkownika. Można jednak uznać, że skoro Mossor sam nie wziął w niej udziału, to zapewne uważał ją za straceńcze posunięcie. Szwadron rotmistrza Jana Burtowego bił się tak, jakby chciał udowodnić, iż nie przypadkiem jest częścią pułku noszącego zaszczytne imię króla Jana III Sobieskiego. Kawalerzyści jak przed wiekami husaria przebili się przez zaskoczonego ich brawurą wroga. W chwilę później nastąpił ostatni szturm Niemców na tych, którzy pozostali przy podpułkowniku Mossorze. Było około godziny 16.00. Żołnierze spod znaku swastyki nie napotykali na swej drodze poważnego oporu, choć artylerzyści z 13 dak-u starali się szarpać wroga do ostatniego pocisku. Ogólnie Kresowiakom brakowało już amunicji. Strzały powoli cichły. Nieprzyjaciel tylko na to czekał. Gdy Niemcy ruszyli na bagnety artylerzyści zdążyli jeszcze zniszczyć zamki od dział. Po krótkiej walce wręcz nastąpiła kapitulacja. Wraz z podpułkownikiem Mossorem do niewoli dostało się kilku oficerów oraz około 80 żołnierzy. Bohatersko polegli kpt. Stanisław Boski dowódca III baterii 13 dak-u oraz jej oficer ogniowy por. Edward Maleńczak. Obaj trwali na pozycjach ogniowych do końca. Maleńczak zginął w czasie wrzucania do wnętrza czołgu granatu.
Zwycięskie oddziały niemieckie
Kresowiacy ulegli oddziałom 19 Dywizji Piechoty, która w ramach 11 KA (współdziałając z 18 DP) rozpoczęła prze¬grupowanie w kierunku Łowicza. Marszrutę na prawym skrzydle Korpusu -przez- Wilków, Osuchów, Piekary i Mszczonów – wyznaczono dla dwóch pułków piechoty - 73 i 59. 19 DP posuwała się w kierunku na Łowicz trasą na wschód od Białej Rawskiej, zaś na zachód od tego miasta taki sam manewr wykonywała 18 DP. To właśnie z oddziałami tej dywizji stoczył pod Psarami walkę pułkownik Kunachowicz, dowodzący zaginioną strażą przednią zgrupowania KBK. Dlatego podpułkownik Mossor nie doczekał się odsieczy z jego strony. Na nieszczęście obaj oficerowie wraz z podległymi sobie żołnierzami znaleźli się 11 września na trasie przemarszu silnego 11 Korpusu Armijnego. Obaj też to spotkanie przypłacili niewolą.
Polegli na polu chwały
Na cmentarzu w Osuchowie znajduje się jedna zbiorowa mogiła żołnierzy poległych we wrześniu 1939 roku oraz znacznie oddalony od niej grób majora Cezarego Niewęgłowskiego. Żołnierze spoczywający w zbiorowej mogile należeli do grupy ppłk. Mossora. Grób jest zlokalizowany w północno –wschodniej części cmentarza.
Na mogile widnieje informacja, że spoczywają w niej:
por. Edward Dyonizy Maleńczak (oficer ogniowy 3 baterii 13 Dywizjonu Artylerii Konnej)
ppor. Bohdan Plisowski (d-ca plutonu radiowego w 30 kompanii telefonicznej)
ppor. Julian Jan Przewoźnik
kpr. Piotr Januszkiewicz
kpr. Adam Tarasiuk
szer. Stanisław Żukowski
szer. Czesław Sugiero
szer. Jan Warchowski
szer. Czesław Wysokiński
szer. Antoni Łęczycki
szer. Włodzimierz Fiedorow
szer. Zygmunt Chojnacki
szer. Józef Turczyn
szer. Stanisław Szczygielski
szer. Antoni Czoral
szer. Bolesław Żułkiewicz
szer. Maurycy Horowitz
szer. Jerzy Nazdrewicz
szer. Piotr Jurko
szer. Józef Kawka
szer. Stanisław Szymański
szer. Czesław Wróblewski
szer. Andrzej Ferynacz
i jeden Żołnierz Nieznany.
Mogiła drugiej strony
Nie zachowały się lub nie zostały jeszcze przez nas odnalezione zdjęcia obrazujące epizody Bitwy Osuchowskiej. Jednak na początku grudnia 2007 roku do Wirtualnego Muzeum Ziemi Mszczonowskiej wpłynęła przesyłka mailowa od anonimowego internauty. Znajdowało się w niej bardzo ciekawe zdjęcie. Trzy krzyże wbite obok siebie z tabliczką, "Tu spoczywają trzej koledzy z 59. Pułku Piechoty
polegli 11.09.1939
Kapral Neunaber (?)
Strzelec Jasper
Strzelec Kryschak (?)”
59 Infanterie-Regiment ( 59 pułk piechoty) wchodził w skład 19 Dywizji Piechoty (XI Korpus). Pułk ten 11 września walczyła pod Osuchowem z grupą podpułkownika Moosora z Kresowej Brygady Kawalerii. Data na krzyżu się zgadza więc wszystko wskazuje na to, że ci Niemcy zginęli właśnie w okolicach Osuchowa.
oprac. Piotr Dymecki
Pisząc niniejsze opracowanie korzystałem z następujących źródeł:
*„KRONIKI działań Kresowej Brygady Kawalerii w Kampanii Wrześniowej 1939”: „Armia Łódź 1939” autorstwa Jana Wróblewskiego, które ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej, w Warszawie 1975 roku. (Fragment ze stron 42-43).
*„Grupa Operacyjna Piotrków 1939”, autorstwa Mieczysława Bielskiego, która ukazała sie nakładem wydawnictwa Bellona w Warszawie w 1991 roku (Opis działań w okolicach Osuchowa)
*„Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej” tom I KAMPANIA WRZEŚNIOWA 1939, część trzecia – przebieg działań od 9 do 14 września. Sporządzone przez Komisję Historyczną Polskiego Sztabu Głównego w Londynie. Wydane przez Instytut Historyczny im. gen. Sikorskiego w Londynie 1959. (Fragment ze strony – 188)
*„Armia Łódź 1939” opracowanie autorstwa Jana Wróblewskiego, które ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej, w Warszawie 1975 roku. (Fragment ze strony 282)
*„Artyleria konna w 1939 roku” opracowanie autorstwa: Piotra Zarzyckiego, które ukazało się nakładem Wydawnictwa Barwa i Broń, w Warszawa 2007. (Fragment ze stron 294-295)
Rozbieżności:
We wspomnianych powyżej pozycjach źródłowych podawane są często rozbieżne fakty na temat Bitwy Osuchowskiej. Poniżej przytoczę kilka z nich:
Łączność
W opracowaniu: „Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej” tom I KAMPANIA WRZEŚNIOWA 1939, część trzecia – przebieg działań od 9 do 14 września. Sporządzone przez Komisję Historyczną Polskiego Sztabu Głównego w Londynie. Wydane przez Instytut Historyczny im. gen. Sikorskiego w Londynie 1959 znaleźć można informację, iż między oddziałami pułkowników Kunachowicza i Mossora łączność radiowa była utrzymywana od rana aż do końca bitwy. W sprzeczności z tym twierdzeniem pozostaje to co napisał Jan Wróblewski w swoim opracowaniu: „Armia Łódź 1939”, które ukazało się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej, w Warszawie 1975 roku. Oto fragment z pozycji Jana Wróblewskiego (str. 282): „Wówczas ppłk dypl. Mossor zameldował, że rozkaz zrozumiał, lecz wkrótce potem podał o zaatakowaniu 6 psk przez oddziały niemieckie. Praktycznie rzecz bio¬rąc od tego czasu łączność radiowa przestała funkcjonować pomiędzy roz¬dzielonymi siłami Kresowej Brygady Kawalerii.” To dość istotna rozbieżność, aczkolwiek fakt, iż dostający się w okrążenie podpułkownik Mossor nie zdecydował się na odskoczenie od przeciwnika, tylko trwał na swoich pozycjach świadczyć jednak może, że z powodu braku łączności nie wiedział o równie fatalnym położeniu dowódcy 20 pu (który walczył wtedy z oddziałami niemieckiej 18DP) i cały czas liczył na jego wsparcie.
Gdzie i jak zginęli oficerowie III baterii 13 dak-u.
We wszystkich źródłach podana jest informacja o śmierci oficera ogniowego III baterii 13 dak-u por. E. Maleńczyka, który najczęściej określany jest błędnie dowódcą baterii, natomiast jedynie w „Artylerii konnej w 1939 roku” opracowaniu autorstwa: Piotra Zarzyckiego, zawarta jest wzmianka o śmierci por. Maleńczuka i kpt. Stanisława Boskiego faktycznego dowódcy III baterii 13 dak-u. W tej pozycji autor wspomina ponadto, że por. Maleńczuk zginął wrzucając granat do czołgu. Pozycje polskie w Osuchowie, atakowane były przez dwa niemieckie pułki piechoty z 19 DP. Niemieckich dywizje piechoty posiadały w swoim składzie wozy pancerne. Wydaje się, że Maleńczuk mógł zginąć wrzucając granat do jednego z takich właśnie wozów. W żadnym z dostępnych źródeł nikt nie podaje informacji o obecności pod Osuchowem niemieckich czołgów.
W kwestii miejsca śmierci kapitana Stanisława Boskiego także sytuacja wydaje się nie do końca jasna. Jak podaje Janusz Matusiak w portalu www.odkrywca.pl: „Prawdopodobnie do listy poległych w Osuchowie należałoby dodać jeszcze nazwisko d-cy 3 baterii 13 DAK, którym był kpt. Stanisław Aleksander Boski. Miejsce jego śmierci nie jest do końca wyjaśnione. W "Księdze pochowanych..." podany jest Osuchów, a Kryska Karski w "Stratach Korpusu Oficerskiego..." podaje miejscowość Raducz, oddaloną od Osuchowa o kilkanaście kilometrów. Raducz widnieje również w Kronice Kresowej Brygady Kawalerii (WBBH II/3/89). Zarzycki w "Artylerii konnej..." podaje Osuchów.”
Godziny rozpoczęcia bitwy, ostrzału, ostatecznego szturmu
Jako godzina rozpoczęcia bitwy najczęściej podawana jest godzina 9.00, kiedy to miało dojść do nawiązania kontaktu ogniowego pomiędzy patrolami niemieckimi, a polskimi posterunkami, obsadzającymi skraj lasu osuchowskiego od strony południowej. Główne uderzenie niemieckie jest określane na godzinę 10.00 lub 11.00. Wtedy to miał się rozpocząć zmasowany ogień nieprzyjacielskiej artylerii. Natomiast w dostępnym źródle niemieckim w ogóle nie ma informacji o rozpoczęciu bitwy. Widnieje jedynie godzina 13.30, jako czas rozpoczęcia ostatecznego ataku na wzgórze 206, w okolicach którego rozegrał się ostatni epizod Bitwy Osuchowskiej. Poniżej zamieszczam cały dostępny fragment z niemieckiej kroniki, odnaleziony przez Janusza Matusiaka:
„73 pp z 19 DP niemieckiej rozpoczął marsz o godzinie 6.30 po trasie Wilków - Zalesie - Bobrowce - Osuchów - Zbiroża w ugrupowaniu bez I/55 pułku artylerii i 19 kompanii pionierów. O godzinie 13.30 ugrupowanie 73 pp wzmocnione 59 pp rozpoczęło natarcie w kierunku miejscowości Piekary, na silnie bronione wzgórze 206 (przy lesie pomiędzy Strzyżami i Osuchowem – przyp. red.)obsadzone doborowym 6 pułkiem kawalerii. W walce tej wzięto do niewoli ok. 500 polskich żołnierzy. […] Do niewoli dostał się również oficer Sztabu Głównego (mowa tu o dowódcy 6 psk Mossorze, który przed wojną był w SG – przyp. red. ). Poległo 13 niemieckich żołnierzy, 33 było rannych. Większość zabitych i rannych pochodziła z 73 pp.
Fragment pochodzi z: Kriegstagebuch der 19. Division uber den Polenfeldzug 1939.
Zbiory specjalne Biblioteki Naukowej Wojskowego Biura Badań Historycznych, sygnatura VII/1/110