Izba Pamięci Ziemi Mszczonowskiej
Mieczysława Łuczyńska
Mieczysława Łuczyńska (ur.1907 w Jekaterynburgu -1972 w Warszawie) pisarka, która w okresie międzywojennym mieszkała i pracowała w Mszczonowie. Jej historia przypomina trochę bajkę o Kopciuszku. A było to tak...
Dziewczyna o nietuzinkowej urodzie, z niezamożnej rodziny, zarabiała na życie jako urzędniczka mszczonowskiego Urzędu Pocztowego. Jej wrodzony wdzięk sprawiał, że wielu miejscowych młodzieńców o niej marzyło, ale ona pozostawała obojętna na ich wzdychania.
Pragnęła czegoś więcej, chciała przeżyć swoje życie na salonach. Swe marzenia przelewała na papier. Powieści z życia wyższych sfer były jej specjalnością. Wydawcy nie byli jednak zainteresowani nikomu nieznaną powieściopisarką z prowincji. Zaistnieć na literackim rynku – nie było rzeczą prostą, nawet dla osoby obdarzonej takim talentem jak ona.
Bez fortuny i wielkiego nazwiska także salony pozostawały zamknięte dla niezwykłej mszczonowianki.
Aż tu nagle... wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Pewnego dnia przez Mszczonów przejeżdżał włoski arystokrata. Chcą nadać telegram trafił na pocztę i tam odnalazł miłość swojego życia. Rodzina arystokraty była przeciwna wyborowi jego serca. Szczególnie matka nie chciała zgodzić się na ten mezalians.
Niebawem Włoch zapadł na nieuleczalną chorobę. Nawet na łożu śmierci nie przestał jednak prosić rodzinę o akceptację dla pięknej Polki. Matczyne serce wysłuchało ostatnich błagań syna. Arystokrata zmarł, ale w spadku pozostawił swojej oblubienicy uznanie elit, które wprowadziło ją do wielkiego świata i pozwoliło na wydanie napisanych powieści.
Jako pierwsze wydane zostały „STARGANE STRUNY”. Dzieła mszczonowianki były bardzo popularne. Poczytnością nie ustępowały w niczym powieściom Marii Rodziewiczówny, czy też Heleny Mniszkówny.
Po wojnie zgasła dobra gwiazda dla Mieczysławy Łuczyńskiej. Jej powieść „Czarne krzyże” nie spodobała się cenzurze. Nakłaniana do wprowadzenia zmian w jej fabule nie uległa. Zakazano drukowania jej twórczości. Zrobiono także coś więcej. Próbowano wymazać pamięć o niej. Jej nazwisko nie figuruje w encyklopedii i słowniku literackim. Być może teraz, gdy już znikło cenzorskie widmo, ktoś zechce wydać „Czarne krzyże” i dokonać wznowień innych 36 powieści „WYKLĘTEJ PISARKI”.
W naszej SALI SŁAW poświęcamy Mieczysławie Łuczyńskiej szczególne miejsce. Zasłużyła na to, gdyż przyniosła ona naszemu miastu rozgłos i sławę.
Warto zapoznać się z tekstami prasowymi poświeconymi jej osobie, które ukazywały się powiatowej gazecie w latach 70-tych. Nawet z nich chwilami daje się odczytać jak była traktowana w czasach PRL-u. Wyklęta przez cenzurę, lekceważona przez tzw. znawców literatury i odsądzana od czci za swoją nieprzeciętną urodę i zainteresowanie, jakie wzbudzała u płci przeciwnej – wszystko po to, żeby całkowicie o niej zapomnieć. Na szczęście – nie udało się ... Mszczonów nadal pamięta.
oprac. Piotr Dymecki