
„Jak się miało kogoś w Mszczonowie, to się było uratowanym”
„A jak się nie miało? To szło się za tłumem. Za światłem. Za nadzieją.”
Sierpień 1944 roku. Warszawa płonie. Ludzie opuszczają miasto z dzieckiem na rękach, z tłumoczkiem, z walizką, z tym, co udało się zabrać. Wychodzą, nie wiedząc dokąd. Szukają miejsca, gdzie można przetrwać.